Alice Miller, szwajcarska terapeutka i pisarka, mówi wprost: „Każdy, kto maltretuje swoje dzieci, we własnym dzieciństwie z pewnością doświadczył traumatycznych przeżyć… Nie ma innej przyczyny molestowania, niż fakt wyparcia bycia molestowanym w dzieciństwie”. Zatem w jaki sposób nadużywany w dzieciństwie człowiek ma poradzić sobie z tym bolesnym doświadczeniem w sposób wystarczający, bo mógł dać swoim dzieciom więcej miłości, niż sam jej otrzymał? Czy człowiek taki skazany jest na powtarzanie niekończącego się cyklu złości, molestowania i odwetu? Czy istnieje sposób, by przerwać ten cykl i nauczyć się bardziej empatycznego i pełnego szacunku traktowania dzieci?
Mimo, że każdy raniący rodzic niegdyś sam był ranionym dzieckiem, nie jesteśmy skazani na powtarzanie tego schematu: niektórzy maltretowani w dzieciństwie luzie rosną z postanowieniem, że dadzą własnym dzieciom takie dzieciństwo, jakiego sami mieć nie mogli. Mój ojciec, który był bity i poniżany przez własnego ojca, nazywał to pragnieniem „podarowania moim dzieciom życia lepszego, niż miałem ja sam”. Pozorna prostota tego stwierdzenia to iluzja. W rzeczywistości wymaga to podjęcia dwóch skomplikowanych kroków: po pierwsze, rodzic musi zdobyć świadomość, że rzeczywiście doświadczył w dzieciństwie maltretowania. To najtrudniejszy krok, bowiem doświadczenia zranień dzieciństwa są często tak bolesne, że wypieramy je; mogą się zatem stać dla nas niedostępne, mimo, że pozornie czujemy się gotowi do konfrontacji z naszymi emocjonalnymi ograniczeniami. Jak wyjaśnia dr Alice Miller: „Wielu ludzi ledwo pamięta tortury własnego dzieciństwa, ponieważ nauczyli się postrzegać je jako uzasadnione kary za ich własne „złe zachowanie” oraz dlatego, że dziecko musi wyprzeć bolesne zdarzenia, by mogło przetrwać”. Nie jest jednak tak, że każde molestowane dziecko skazane jest na zostanie molestującym rodzicem. Alice Miller tłumaczy, że mamy szansę wyzwolić się z przymusi powtarzania „jeśli w dzieciństwie mieliśmy szansę – choćby tylko jedną szansę – spotkać kogoś, kto zaoferował nam coś innego niż tylko pedagogikę i okrucieństwo: nauczyciela, ciocię, sąsiada, siostrę albo brata. Tylko poprzez doświadczenie bycia kochanym i szanowanym dziecko może dostrzec i rozpoznać okrucieństwo, być go świadomym i bronić się przed nim”.Jednak sama świadomość nie wystarczy, by zatrzymać cykl powtarzania przemocy. Kolejny krok to nauczyć się nowych sposobów budowania relacji z dzieckiem – sposobów, których rodzic sam jako dziecko nie doświadczył, lub doświadczał bardzo rzadko. W jaki sposób taki rodzic może nauczyć się traktować swoje dzieci z godnością i szacunkiem?Doktor Elliott Barker, Dyrektor Kanadyjskiego Stowarzyszenia Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci (Canadian Society for the Prevention of Child Abuse), zaleca cztery podstawowe kroki, które mogą pomóc przyszłym rodzicom w wychowywaniu emocjonalnie zdrowych dzieci „bez względu na to, jak trudne, nieadekwatne i bolesne były ich własne doświadczenia”:
-
Pozytywne doświadczenie narodzin. Dr Barker wyjaśnia: „Jeśli przy narodzinach obecni są oboje rodzice i doświadczenie to jest pozytywne, to mama i tata najprawdopodobniej zakochają się w swoim dziecku… wówczas trudna praca opiekowania się dzieckiem wydaje się znacznie łatwiejsza; rodzice są po prostu zachwyceni swoim cudownym dzieckiem!”
-
Wydłużony okres karmienia piersią: „Karmienie tak długo, aż dziecko samo z tego zrezygnuje, jest kolejną rzeczą, którą mama może zrobić, by spowodować w pozytywne następstwa… zupełnie jakby to była magia. Karmienie piersią sprawia, że jesteś dosłownie zakochana w swoim dziecku. Wydłużony czas karmienia piersią może pomóc tej wyjątkowej więzi między matką a dzieckiem przetrwać ciężkie chwile, które mogłyby potencjalnie prowadzić do pojawienia się emocjonalnej niedostępności lub oddalenia”.
-
Jak najkrótsze okresy separacji z opiekunami. Według pediatry, William Searsa, tylko rodzic jest „doskonale zestrojony z potrzebami swojego dziecka. Kiedy więc rodzic jest daleko w trudnych dla dziecka chwilach, pozbawia tym samym dziecko najcenniejszego wsparcia, a siebie szansy na scementowanie bliskiej przyjaźni… Małe dzieci w końcu uczą się akceptować fakt, że ich potrzeby nie są zaspokajane, ale dzieje się to kosztem zaniżania poczucia własnej wartości i umiejętności ufania światu”.
-
Świadome, staranne przemyślenie różnicy wieku pomiędzy rodzeństwem. Według doktora Barkera: „od rodziców wymaga dużej ilości czasu i energii odpowiednie zaspokojenie potrzeb jednego dziecka w wieku do trzech lat. Odpowiednia różnica wieku może być czynnikiem, który pomoże rodzicom zapobiec wyczerpaniu, które mogłoby pojawić się, gdyby rodzice w dobrej wierze i z zaangażowaniem podjęli się bardzo trudnego zadania jakim jest zaspokajanie emocjonalnych potrzeb dzieci, które przyszły na świat w niewielkim odstępie czasu.”